Aktualności
12 kwietnia 2019Samorządy chcą po partnersku rozmawiać o finansowaniu oświaty
Do tego, że system o światy jest niedofinansowany nie trzeba było przekonywać uczestników II Samorządowej Debaty Oświatowej, która odbyła się 11 kwietnia w Warszawie. Samorządowcy chcą razem z rządem i innymi podmiotami zasiąść do okrągłego stołu w sprawie polskiej oświaty.
Spotkanie, w którym udział wzięło ok. 300 osób, zorganizowały ogólnopolskie korporacje samorządowe: Związek Miast Polskich, Związek Gmin Wiejskich RP, Związek Powiatów Polskich, Unia Metropolii Polskich, Unia Miasteczek Polskich oraz Związek Województw RP.
Dyskusję moderował Grzegorz Pochopień, niezależny ekspert ds. edukacji.
- Kiedy planowaliśmy tą debatę, nie wiedzieliśmy, że przypadnie na czwarty dzień strajku nauczycieli – mówiła Renata Kazanowska, wiceprezydent Warszawy.
Prezydent wspomniała o budującej postawie mieszkańców Warszawy, którzy wspierają strajkujących nauczycieli. Mówiła o „nalotach policji”, która sprawdzała, czy w strajkujących gimnazjach na pewno odbywają się egzaminy. O telefonach z pogróżkami, które z kuratoriów otrzymywali dyrektorzy tych szkół. Jak mówiła, egzaminy odbywają się dzięki nauczycielom i olbrzymiemu wysiłkowi samorządowców. Nie ma, jak zapewniała Renata Kazanowska, wątpliwości, że system oświaty potrzebuje zmian i to nie tylko w obszarze wynagrodzeń. A to dlatego, że oświata jest w Polsce potwornie niedofinansowana. Jak bardzo? Oto przykład stolicy.
- Od paru lat koszty edukacji w Warszawie wskoczyły na pierwszą pozycję w budżecie miasta i pewnie na długo tam pozostaną. Ponad 4 mld 400 mln zł w 2019 r. przeznaczymy na edukację. Ile dostajemy z subwencji oświatowej? Niecałe 2 mld zł. Tylko na pensje kadry brakuje nam ponad 810 mln zł w tym roku. Ja pytam gdzie reszta? Utrzymanie szkół. Woda. Energia elektryczna, która miała nie wzrosnąć. W ogóle nie wzrosła… W skali Warszawy to prawie 150 mln zł w różnych obszarach gdzie musimy dosypać z budżetu do energii elektrycznej. Na inwestycje musimy przeznaczyć kolejne 400 mln zł. – mówiła prezydent.
Renata Kazanowska wspomniała o tym, że tylko I etap reformy oświaty kosztował miasto 53 mln, z czego z subwencji otrzymało ono 3,5 mln. - Pani Zalewska powiedziała, że się z nami rozliczyła. – mówiła prezydent. Miasto zamierza dochodzić roszczeń przed sądem. - Będziemy walczyć o zwrot pieniędzy. To są pieniądze warszawiaków.
Ryszard Grobelny, były prezes Zarządu ZMP przedstawił raport o finasowaniu oświaty w Polsce w latach 2004 – 2018 (z raportem można się zapoznać tutaj). Jak tłumaczył, możliwości rozwoju JST maleją, maleją bowiem ich wydatki majątkowe. Rosną natomiast nadmierne obciążenia wydatkami bieżącymi. Istotne znaczenie we wzroście wydatków bieżących, a tym samym w spadku możliwości rozwojowych, ma wzrost wydatków oświatowych.
Wzrost luki finansowej nastąpił w latach 2017 i 2018 r., po wprowadzeniu reformy edukacji, która została niedoszacowana. Były to kwoty liczone w miliardach. Źle zostały wyliczone też podwyżki dla nauczycieli oraz dwukrotnie wzrosły wydatki majątkowe związane z dostosowaniem szkół do reformy. Luka finansowa oświaty tylko w ciągu dwóch lat wzrosła do 23,45 mld zł. - Tempo jej pogłębiania wzrosło w ostatnich dwóch latach i jest zatrważające. – mówił Ryszard Grobelny.
Marek Wójcik, pełnomocnik ds. legislacji Związku Miast Polskich mówił, że w 2004 r. subwencja oświatowa wystarczała na pokrycie 98% wydatków na pensje nauczycieli, a w 2018 r. – tylko na 85% wydatków płacowych. Wydatki na oświatę wszystkich rodzajów samorządów rosną i stanowią coraz większą pozycję w ich budżetach.
Reprezentująca Unię Metropolii Polskich wiceprezydent Bydgoszczy, Iwona Waszkiewicz zastanawiała się nad tym, kiedy rozpoczną się prace nad prawidłowym obliczaniem subwencji. Zapewniała, że JST bardzo dbają o szkoły, o uczniów, organizują dodatkowe zajęcia. Jednocześnie zauważała, że samorządy nie są partnerem dla resortu edukacji. Dlaczego? Zaczęło się od reformy oświaty. Wszyscy mówili jednym głosem. JST, naukowcy. Wszyscy byli na nie. Ale i tak zostały one to wprowadzone, przy ogłoszeniu, że odbyły się konsultacje. - Prosiliśmy o przekazanie pieniędzy na podwyżki w formie dotacji i też nas nie wysłuchano. Zatem na wszystkie postulaty merytoryczne nie otrzymywaliśmy akceptacji. – stwierdziła.
Przedstawiciel Związku Miast Polskich, Przemysław Krzyżanowski, wiceprezydent Koszalina ZMP postulował, aby to, co samorządy dostają na wydatki oświatowe uwzględniało realne kwoty. Odniósł się także do dodatku za wychowawstwo, który został ustalony odgórnie na poziomie 300 zł. W jego ocenie ogromne kwoty z budżetów samorządów zostały przekazane w taki sposób. Tymczasem to JST powinny ustalać kwotę tego dodatku. Prezydent mówił również o tym, jak ogromnym problemem jest nabór do szkół średnich w tym roku. Zapewniał, że samorządowcy sobie z nim poradzą, ale apelujemy o pomoc do rządu my już przekroczyliśmy granicę, która jest niebezpieczna, bo zagraża innym działaniom JST, w tym inwestycjom
Marek Olszewski, przewodniczący Związku Gmin Wiejskich RP wskazywał, że finansowanie zadań oświatowych od samego początku było problemem. Mówił o tym, że w ciągu tych ostatnich 20 lat powstało wiele zaniechań, którym była winna strona rządowa, samorządowa i związkowa. - Można było nieco wcześniej zmodyfikować Kartę Nauczyciela, Projekty były, ale zaniechano działań. Dopiero ostatnie lata i skutki ostatniej reformy spowodowały wzmożone działania. Szkoda, że kilka lat wcześniej nie ustawiono wynagrodzeń dla nauczycieli na wyższym poziomie. Teraz nastąpiła kumulacja problemów. – tłumaczył.
- A do tego doszła nieumiejętność rozmawiania. Musimy zmienić swój poziom mentalny, kiedy będziemy siadać do okrągłego stołu. Naszym celem ma być porozumienie a nie walka. – dodawał.
Sławomir Snarski, wiceprezes Zarządu Związku Powiatów Polskich, starosta bielski (woj. podlaskie) przypominał, że powiaty nie mają dochodów własnych. - Nawet niewielka luka finansowa powoduje dla nas duże turbulencje i niemożliwości.- zapewniał. - Nie tylko nie mamy dookreślonego sposobu finansowania oświaty, ale i kompetencji odpowiedzialności. Te kompetencje są samorządom odbierane. – mówił prezes. - Samorządy stały się, ja to tak odbieram, swoistym bankomatem, od których chce się pieniędzy. Ale nie jesteśmy nawet w stanie sprawdzić efektywności wydawania tych pieniędzy.- podawał. Przedstawiciel ZPP podkreślał także i to, że wraz z podwyżką płacy powinna iść jakość nauczania. Zwracał również uwagę na konieczność rozwoju szkół zawodowych.
- Edukacja będzie musiała nadążyć za innowacjami. Trzeba do nich przygotować nauczycieli. Może trzeba pomyśleć o miękkich kompetencjach. Rzecz nie jest tylko w pieniądzach. – zaznaczał. Dodawał, że trzeba mówić o partnerstwie, o zaufaniu. To nie kurator a starosta odwiedza szkołę. Ale nie ma kompetencji. Jeśli zwiększymy nakłady na oświatę w powiecie, to nie będziemy mieli na infrastrukturę drogową. Na Podlasiu są np. drogi żwirowe, z których mieszkańcy nie mogą wyjechać.
Dalsza część relacji w Dzienniku Warto Wiedzieć.